Nastały niestety ciężkie czasy dla całego środowiska żeglarskiego. Wielu z nas musiało zrewidować swoje plany na ten rok i odwołać od dawna planowane i wyczekiwane rejsy. Wszak bezpieczeństwo załogi musimy stawiać zawsze na pierwszym miejscu. Nikt nie chce podejmować ryzyka związanego nawet z odległymi w czasie rejsami. Wydaje się to oczywiste i składa się na to wiele czynników. Zbyt wiele zagrożeń oraz bardzo trudny do oszacowania kierunek rozwoju choroby nie nastrajają optymistycznie. Czy jest dla wszystkich oczywiste? Jak się okazuje nie.